Umierać na Wzgórzu Sprawiedliwości

Lindsey Jodts, pastor grup, South Barrington | 10 marca 2025 r.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie szukali powodu, by oskarżyć Jezusa, więc obserwowali Go uważnie, czy uzdrowi w szabat. Jezus jednak wiedział, co myślą i rzekł do człowieka z uschniętą ręką: „Wstań i stań przed wszystkimi”. Wstał więc i stanął.

Wtedy Jezus rzekł do nich: «Pytam was, co wolno w szabat: dobrze czynić czy źle czynić? Życie ocalić czy zniszczyć?»

Rozejrzał się po wszystkich, a potem rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka odzyskała pełnię sił. Lecz faryzeusze i uczeni w Piśmie rozgniewali się i zaczęli naradzać się między sobą, co by zrobić Jezusowi.
Łk 6,7-11


Niedawno słuchałem podcastu o studencie, który uważał, że etycznie dopuszczalne jest wykorzystywanie sztucznej inteligencji do odrabiania prac domowych. Argumentował, że chociaż sam nie tworzył odpowiedzi, uczył się korzystać z dostępnych narzędzi, aby znaleźć rozwiązanie zadania. Chociaż osoba przeprowadzająca rozmowę (i ja jako słuchacz) rozumieliśmy, jak doszedł do tego wniosku, prawda jest taka, że ​​student zupełnie nie zrozumiał istoty zadania: nie chodziło o dokładność odpowiedzi, ale o to, co wydarzyło się podczas realizacji zadania – odkrycie, rozwój, krytyczne myślenie i zrozumienie są kluczowymi elementami procesu uczenia się. Ten student był gotów umrzeć na wzgórzu technicznie poprawnego wniosku, ale całkowicie nie zrozumiał sedna zadania. 

Czyż to nie jest walka, którą każdy z nas toczy na swój sposób? W życiu codziennym możemy znaleźć się w sytuacji, w której giniemy na wzgórzu tego, co technicznie poprawne, ale zupełnie nie dostrzegamy sedna sytuacji. 

W Ewangelii Łukasza Jezus konfrontuje się z grupą faryzeuszy, którzy byli bardzo skrupulatni w kwestiach technicznych. Ci przywódcy i nauczyciele znali każdą literę Prawa, jeśli chodzi o prawa religijne i tradycje Izraela. Istniały pewne zasady i przykazania dotyczące szabatu, za których przestrzeganie ci przywódcy musieli umrzeć na wzgórzu prawości. 

Jednak kiedy Bóg dał te prawa ludziom, uczynił to po to, by ich błogosławić, troszczyć się o nich, chronić ich i uczyć, jak być wzorem i światłem dla świata, ukazując, co znaczy żyć w szalomie. Zostały one stworzone, by przynieść sprawiedliwość, łaskę i równość całemu ludowi Bożemu – by uzdrawiać chorych, chronić bezbronnych i pocieszać cierpiących. 

Dlaczego więc, gdy ktoś ewidentnie cierpiał, był chory lub doświadczał niesprawiedliwości, posłużyli się tymi prawami, aby uniemożliwić temu człowiekowi błogosławieństwo, zamiast pozwolić mu na uzdrowienie? Czy Bóg, który kocha ludzi i ustanawia prawa, aby ich chronić, nie chciałby, aby ten człowiek doświadczył dobra pełnego, zdrowego i odkupionego życia? Z pewnością Jezus tak myślał. 

Kiedy przestajemy dostrzegać ludzi w naszych konfliktach i zaczynamy przedkładać słuszność nad współczucie, umieramy na wzgórzu własnej słuszności. Całkowicie tracimy tę osobę i cud, który stoi przed nami – odkupione życie, uwolnione serce i wyciągniętą dłoń.

Następne kroki

Czy są jakieś aspekty sprawiedliwości społecznej, które są dla ciebie trudne? Czy są rzeczy, które uważasz za technicznie słuszne, a które mogą powodować, że inni nadal cierpią? Módl się o możliwość dostrzegania innych i o pokorę, by kwestionować swoją słuszność w ich imieniu.