Ucieleśniona miłość

Jennifer Lim, wolontariuszka i pisarka, South Barrington | 3 października 2023 r.

Miłość jest cierpliwa, łaskawa. Nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą. Nie gardzi bliźnim, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego. Miłość nie cieszy się ze złego, lecz współweseli się z prawdą. Zawsze chroni, zawsze ufa, zawsze ma nadzieję, zawsze wytrwa.
1 Koryntian 13:4-7


Aż mnie wściekło .

Spośród setek telefonów, które wykonałam w tym roku do pacjentów, pomagając im znaleźć zasoby i radzić sobie z przewlekłymi schorzeniami, trafiłam na osobę, która stanowiła dla mnie większe wyzwanie niż ktokolwiek inny, kogo pamiętam. Po naszej pierwszej rozmowie, przysięgam, że aż mi włosy stanęły dęba. Przetworzenie tego zajęło mi trochę czasu, ale słowa takie jak „traumatyczna” i „emocjonalnie manipulująca” krążyły mi po głowie. Powiedziałam mężowi, że nie wiem, czy wytrzymam kolejną rozmowę z nią za kilka tygodni.

W tym czasie poczułam motywację do słuchania większej liczby audiobooków. Zdecydowałam się na jeden zatytułowany „ Wezwanie do Miłosierdzia: Serca do Miłości, Ręce do Służby” . Był to zbiór pism Matki Teresy, uwielbianej orędowniczki ubogich, oraz osób, które ją znały.

W tych książkach uderzało mnie to, jak Matka Teresa postrzegała potrzebujących wokół siebie. Kochała i służyła głodnym, chorym i potrzebującym, którym ona i jej posługa służyły namacalnie, jak tylko mogły. Jej wierne oddanie ubogim nie wynikało z litości, ale z tego, że widziała w nich Jezusa i chciała, aby oni widzieli Go w niej. Poważnie traktowała Ewangelię Mateusza 25,35: „Bo byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście mi pić”. Ucieleśniała również dzisiejszy werset: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest…”.

Rozmyślając o życiu i posłudze Matki Teresy, poczułam, że Bóg kieruje moją uwagę na moją pacjentkę. Nadszedł czas i z żarliwą modlitwą podniosłam słuchawkę i wybrałam jej numer. Nastąpiła przemiana serca. To była osoba, za którą Jezus umarł. Ona jest kimś, kogo On kocha. Mogłam ofiarować prawdę w odpowiedzi na jej oskarżenia. Mogłam ofiarować pocieszenie w jej cierpieniu. Mogłam ofiarować życzliwość i cierpliwość w odpowiedzi na jej historie. A w odpowiedzi na jej ataki mogłam zaoferować jej przestrzeń, w której żadne z jej słów nie zostanie użyte przeciwko niej w gniewie. Wiedziałam, kim jestem. Byłam również tą, którą Jezus kochał. Te rozmowy nie mogły zmienić mojej tożsamości.

Ostatecznie niewiele mogłem jej zaoferować zawodowo. Nie chciała takich zasobów, jakie wnosiłem. Mimo to oboje mogliśmy podzielić się chwilą wzajemnego szacunku. Byłem wdzięczny za przebłyski Chrystusa, które czułem, za pewność, jaką mi dawał podczas tej rozmowy. Byłem wdzięczny, widząc, jak głęboko kochał tę osobę. I byłem wdzięczny za możliwość okazania jej Jego miłości, nawet jeśli było to tylko za pomocą głosu przez telefon.

Następne kroki   

  • Poświęć chwilę na refleksję nad niedawnym momentem, w którym poczułeś i/lub zobaczyłeś kogoś ucieleśniającego miłość opisaną w 1 Liście do Koryntian 13. Co wtedy zobaczyłeś? Co poczułeś? 
  • Niezależnie od tego, czy robisz to planowo, czy nie, w jaki sposób możesz okazywać miłość ludziom wokół siebie?