Głoszę, że Jezus zbawia

Mary Olsen, wolontariuszka, pisarka, South Barrington | 11 kwietnia 2025 r.

Życie się objawiło; widzieliśmy je i świadczymy o nim, i głosimy wam życie wieczne, które było u Ojca i objawiło się nam. Głosimy wam to, co widzieliśmy i słyszeliśmy, abyście i wy mieli z nami społeczność. A nasza społeczność jest z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem.
1 Jana 1:2-3

Lecz w sercach waszych czcijcie Chrystusa jako Pana. Bądźcie zawsze gotowi do obrony przed każdym, kto domaga się od was uzasadnienia nadziei, którą macie. Czyńcie to jednak z łagodnością i szacunkiem.
1 Piotra 3:15


Moje pierwsze próby ewangelizacji kompletnie się dla mnie skończyły. Jak sugeruje dzisiejszy fragment Pisma Świętego (1 Piotra 3:15), zrozumiałem, że muszę złagodzić swoje podejście. Dlatego teraz celowo pytam ludzi o ich duchową podróż. Zazwyczaj nie pytają o moją, ale w trakcie zwykłej rozmowy pojawia się okazja, by podzielić się swoją. Poznając nowych ludzi, celowo poruszam temat mojego kościoła, mojego studium Biblii lub innych istotnych kwestii. To mój sposób na powiedzenie, że jestem chrześcijaninem, bez mówienia tego wprost. Ponieważ, podobnie jak Apostołowie, możemy opowiedzieć swoją historię i zaprosić ludzi do zbawczej wiary i wspólnoty z Bogiem i nami. To zaproszenie jest największym aktem gościnności. 

Podczas moich podróży po świecie poznałem kobietę, która wychowała się w hinduizmie, chodziła do szkoły katolickiej w Indiach, spotykała się z Żydem, a obecnie interesuje się filozofią buddyjską. Niedawno spędziłem z nią weekend i poprosiłem moją grupę duszpasterską i małą grupę o modlitwę o możliwość posługi i przygotowanie jej i mojego serca. Przez cztery dni odbyliśmy wiele znaczących rozmów duchowych, podczas których mogłem powiedzieć coś w stylu: „Jestem powołany tylko do opowiadania ludziom o Jezusie. Nie jestem powołany do nawracania ludzi”.

Pod koniec naszego spotkania powiedziała: „Słyszałam, że religia chrześcijańska polega na pomaganiu wszystkim ludziom i byciu życzliwym”. 

A co to za wysłuchana modlitwa! W następnej chwili powiedziałem: „Nie! Nie do końca. Chodzi o to, że Jezus umarł za nasze grzechy i pokonał śmierć. Chodzi o osobistą relację z Bogiem stworzenia, która zaczyna się teraz i trwa przez całą wieczność. Chrześcijanie są życzliwi z wdzięczności i pragnienia naśladowania Jezusa”.

Po powrocie do domu byłam tak podekscytowana, że ​​mogłam opowiedzieć mojej małej grupie o tym, jak owocne są nasze modlitwy w woli Bożej – o otwartości jej serca i o tak wielu naturalnych momentach dyskusji. Zapraszanie ludzi do poznania Jezusa może wydawać się onieśmielające, ale to naprawdę największy akt gościnności, jaki możemy zaoferować, „aby i oni mieli społeczność z nami. A społeczność nasza jest z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem” (1 J 1,3).

Następne kroki

Jeśli istnieje jakaś modlitwa, co do której mamy pewność, że jest zgodna z Bożą wolą, to jest to modlitwa o szerzenie Ewangelii. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​kiedy pomodlisz się taką modlitwą, spotkasz wielu ludzi, którzy nie znają Pana. Twoje serce będzie się za nimi smuciło. Twoje modlitwy będą krążyć wokół nich. „Zobaczysz” ich. Kiedy Duch Święty da ci szansę i słowa, rozpłyniesz się z radości. To emocjonalny rollercoaster. Jesteś gotowy?