O krok bliżej

Dan Lovaglia, pastor obozu, Camp Paradise | 19 marca 2025 r

Przyprowadzili go więc. Gdy duch ujrzał Jezusa, natychmiast rzucił chłopca w konwulsje. Upadł na ziemię i tarzał się, a piana na ustach toczyła. Jezus zapytał ojca chłopca: „Od jak dawna tak jest?”. On odpowiedział: „Od dzieciństwa. Często rzucał go w ogień albo w wodę, żeby go zabić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam”. „Jeśli możesz?” – powiedział Jezus. „Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy”. Ojciec chłopca natychmiast zawołał: „Wierzę, pomóż mi przezwyciężyć moją niewiarę!” (
Mk 9, 20-24).


Odgłosy przemocy zaczęły się wkrótce po tym, jak nasi nowi sąsiedzi wprowadzili się do sąsiedniego mieszkania. Byłam w piątej klasie. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam przemocy fizycznej, ale od razu wiedziałam, że to właśnie się dzieje. Sąsiednie mieszkania mają zazwyczaj cienkie ściany. I nie było wątpliwości, gdy moja koleżanka z klasy i jej mama były w domu. Słyszałam krzyki, przemoc, łzy i puste obietnice, że to się nigdy więcej nie powtórzy. Ale się powtórzyło. Niestety, po wielu konfrontacjach, telefonach na numer alarmowy 911, uspokajających interwencjach i pokojowych rozwiązaniach, moja przyjaciółka nadal przez większość czasu miała zapadnięte oczy i posiniaczone ramiona. Serce mi pękło, gdy pierwszy raz zobaczyłam ją z podbitym okiem, gdy przyszła do szkoły. Nawet teraz, gdy myślę o dzieciach w podobnej sytuacji, na myśl przychodzą mi dwa słowa: bezradność i beznadziejność.

Każdemu, kto zmaga się z ciągłym zamętem, trudno uwierzyć, że kiedykolwiek będzie inaczej. W dzisiejszym fragmencie ojciec i jego opętany przez demona syn nigdy nie znali niczego innego poza wyniszczającym złem, kiedy po raz pierwszy zbliżyli się do Jezusa. Oni również utknęli w krainie bezradności i beznadziei. Owszem, ojciec zaryzykował, licząc na nadprzyrodzoną pomoc, ale jestem pewien, że jego serce zamarło, gdy próby uzdrowienia uczniów zakończyły się niepowodzeniem (Mk 9,18). Ale wtedy Jezus odwrócił sytuację. Przyjął pełną życzeń prośbę tego udręczonego ojca i rzucił mu wyzwanie, by uwierzył z pewnością. Przedstawił rewolucyjną ideę i rzeczywistość, o której ta rodzina mogła tylko pomarzyć. Jezus pojawił się przekonany o swojej mocy uzdrawiania, a ojciec odpowiedział z przekonaniem, że pewność pomocy i nadziei jest możliwa we współpracy z Bogiem.

Nie muszę opisywać szczegółów, ale moja sąsiadka z dzieciństwa ostatecznie znalazła się w znacznie zdrowszej sytuacji. Kiedy myślę o niej i czytam o uzdrowieniu syna i jego ojca przez Jezusa w Ewangelii Marka 9, przypominam sobie, że nie muszę rozumieć, dlaczego zło szerzy się na świecie, aby niezachwianie wierzyć, że Bóg może dokonać niemożliwego. On troszczy się o ludzi w najróżniejszych potrzebach – fizycznych, emocjonalnych, duchowych, relacyjnych i innych. Jezus zaprasza nas, abyśmy Go wzywali i, podobnie jak ojciec małego chłopca, zrobili krok bliżej do pewności, że Chrystus może i zbawi wszystkich, którzy do Niego przyjdą. Kiedy nie widzimy od razu radykalnej zmiany, trudno nam dostrzec, że pomoc i nadzieja są na horyzoncie. Ale to nigdy nie oznacza, że ​​Bóg ignoruje ból lub że nie jest w stanie zrobić więcej, niż moglibyśmy prosić lub wyobrazić sobie.

Następne kroki

  • „Wierzę, pomóż mi przezwyciężyć moją niewiarę” (w. 24) to modlitwa oddechowa, którą ty i ja możemy zanosić do Boga w każdej chwili, zwłaszcza gdy sytuacja wydaje się beznadziejna i beznadziejna. 
  • W jaki sposób tegoroczne Święto Nadziei otworzyło Ci oczy i ręce, abyś z pewnością uwierzył, że Bóg naprawdę może uczynić to, co niemożliwe?