Zaskoczony
Nancy Hatcher, wolontariuszka, pisarka, South Barrington | 10 grudnia 2024 r.

„ Pewnego dnia Jezus rzekł do swoich uczniów: «Przeprawmy się na drugą stronę jeziora». Wsiedli więc do łodzi i odpłynęli. A gdy płynęli, zasnął. Zerwała się nawałnica na jeziorze, tak że łódź zaczęła się zatapiać, i byli w wielkim niebezpieczeństwie. Uczniowie podeszli i obudzili Go, mówiąc: «Mistrzu, Mistrzu, utoniemy!» On wstał, zgromił wicher i wzburzone wody. Burza ucichła i nastała cisza. «Gdzie jest twoja wiara?» – zapytał swoich uczniów. Z lękiem i zdumieniem pytali jeden drugiego: «Kim On jest? Rozkazuje nawet wiatrom i wodzie, a są Mu posłuszne» (
Łk 8, 22-25).
Czy kiedykolwiek zostałeś zaskoczony przez kogoś, kogo kochałeś, komu ufałeś lub z kim zgadzałeś się w wielu kwestiach wiary? W zeszły weekend moja przysłowiowa rodzinna łódź, w której często się zatapiam, została mocno zachwiana – woda wlała się do środka, a ja czułem się, jakbym tonął.
Co zrobiłem?
Przez chwilę broniłem się gniewnymi słowami, jak ktoś, kto gorączkowo wyławia wodę z tonącej łodzi. W końcu zamknąłem usta i uciekłem, jak to często robię.
To nie przypadek, że sam Bóg zaplanował, że w ten weekend będę burzą mózgów nad tym nabożeństwem, bo Jego słowa natychmiast przyszły mi do głowy. Jezus nigdy nie śpi – On jest przebudzony. Nawet gdy czujemy, że się wywracamy, On ma kontrolę (Łk 8,24).
Ponad czterdzieści lat temu, mój mąż i ja płynęliśmy żaglówką z naszą trzymiesięczną córeczką i dwójką naszych najlepszych przyjaciół, doświadczonych żeglarzy. Mieliśmy piękny rejs z Egg Harbor do Sister Bay, gdzie zjedliśmy pyszną kolację na nabrzeżu. Spakowaliśmy się na podróż powrotną i wskoczyliśmy do łodzi, oczekując spokojnego dopłynięcia do naszego domowego molo.
Jednak wiatr się wzmógł, a fale stały się wysokie, jak to często bywa w Green Bay. Podszedłem do koi poniżej z córką i zapiąłem ją w foteliku samochodowym, co nie pomagało w tej szalonej jeździe. Łódź przechyliła się pod dużym kątem, a ja gorączkowo ćwiczyłem w myślach, jak uratować córkę.
Krzyczałem do naszego przyjaciela, kapitana: „Zrzuć żagle i włącz silnik!”. Mój przyjaciel krzyknął: „Zaufaj mi i miej do mnie zaufanie; wiem o szkwałach o wiele więcej niż ty”. Miał rację. Ja się myliłem.
Zatem czterdzieści lat temu, w ten ostatni weekend, moje postępowanie było podobne do postępowania uczniów w łodzi z Jezusem, który zdawał się spać. Wygłupiałam się, próbując kontrolować sytuację i ludzi. Byłam zależna od siebie. Ale usłyszałam dość szybko szept Boga: „Och, Nancy, gdzie twoja wiara?”. Czułam się, jakby Jezus objął mnie ramionami. „Jestem Bogiem, naprawię twój statek”.
Nie zawsze jest łatwo, ale w te święta Bożego Narodzenia mam nadzieję, że wszyscy będziemy otwarci na to, czego Bóg nas uczy w naszej łodzi. Wpatrujcie się w Niego, „Sprawcę i Dokończyciela naszej wiary” (Hbr 12,2). On również naprawi wasz statek, gdy zawołacie z wiarą.
Następne kroki
Kiedy zapytał: „Gdzie jest twoja wiara?”, Jezus nauczał uczniów, jak zrozumieć Jego moc, aby mogli czuć się bezpiecznie w niepewnym świecie. Czy czujesz, że Jezus śpi w łodzi? Powiedz Mu, że boisz się utonąć. A potem bądź otwarty na to, czego cię uczy.