Ponieważ On się troszczy
Laurie Buffo, wolontariuszka, pisarka, South Barrington | 27 marca 2024 r.

Poza tym wszyscy mieliśmy ziemskich ojców, którzy nas karcili, i szanowaliśmy ich za to. O ileż bardziej powinniśmy poddać się Ojcu duchów i żyć! Tamci karcili nas znikomo, jak im się wydawało, a Bóg karci nas dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego świętości. Żadne karcenie na razie nie wydaje się przyjemne, lecz bolesne. Później jednak przynosi plon sprawiedliwości i pokoju tym, którzy zostali przez nie wyćwiczeni. List
do Hebrajczyków 12:9-11
Kiedy nasz syn był w ostatniej klasie liceum, zaskoczył mnie, dziękując mi za to, że go uziemiłem. Kiedy jeszcze opadła mi szczęka, opowiedział, że przyjaciel powiedział mu, że chciałby, aby jego rodzice interesowali się tym, co robi, nawet jeśli oznaczałoby to karę. Pomógł mojemu synowi zrozumieć, że dyscyplina to wyraz troski i miłości. Ta koncepcja jest sednem dzisiejszego fragmentu. Rozdział 12 Listu do Hebrajczyków zachęca wierzących do wytrwałości, postrzegając trudności jako Boże karcenie pełne miłości. To dowód naszego przyjęcia za synów i córki.
Dyscyplina zazwyczaj nie jest pierwszym słowem, o którym wspomina się, opisując kochającego rodzica. Jeśli postrzegamy Boga jako gniewnego, karzącego Ojca, to dlatego, że Jego napomnienie kojarzymy z ludzkim gniewem i karą. Jednak w przeciwieństwie do ludzkiego gniewu, Boże oburzenie nie jest motywowane pychą. Jest sprawiedliwe i napędzane miłością. Bóg koncentruje się na tym, aby wszystko stało się takie, jakie być powinno, w tym Jego dzieci.
Zwykli rodzice często wpadają w konflikt woli i działają w trybie „bo tak powiedziałem”. Możemy domagać się szacunku lub nadmiernie skupiać się na tym, jak zachowanie naszych dzieci odbija się na nas. Martwimy się o swój wizerunek, ale Bóg pragnie, abyśmy upodobnili się do Niego. Jak mówi werset 10, nasi ojcowie karcili nas tak, jak uważali za słuszne, ale Bóg karci nas dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego świętości. Chodzi o to, aby Jego dzieci stały się bardziej podobne do Jezusa.
Nie wszystkie próby są konsekwencją naszych grzechów, ale wiele z nich tak. Niezależnie od przyczyny, możemy w pełni wykorzystać to doświadczenie, pytając Boga, czego chce, abyśmy się nauczyli. Jaki owoc Ducha Świętego pragnie w nas rozwinąć? Jakie zachowania chce, abyśmy zmienili? Gdy odpowiedź stanie się jasna, powinniśmy porzucić stare nawyki i przyoblec się w Boże drogi (List do Efezjan 4:22-24 ). W miarę jak stajemy się bardziej podobni do Jezusa, postrzegane zagrożenia dla naszej reputacji rzadziej wywołują gniew. Rzadziej bronimy swojego wizerunku, a zamiast tego odzwierciedlamy Bożą świętość i pokój. Wtedy stajemy się lepszymi rodzicami, dziećmi, małżonkami, przyjaciółmi i współpracownikami.
Rozmawiając o trudnych chwilach, chrześcijanie często podkreślają, że nasza wiara umacnia się, gdy ufamy Bożej dobroci pomimo okoliczności. Częścią tego procesu jest nauczenie się, jakie zmiany musimy wprowadzić. Zaczynamy rozumieć obecny ból w kontekście przyszłego rozwoju. Jak przyjaciel mojego syna, zdajemy sobie sprawę, że Ojciec karci tych, których kocha. Wtedy, w słońcu czy w deszczu, wiemy, że jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi.
Następne kroki
Przeczytaj List do Hebrajczyków 12:1-12 . Które wersety lub zwroty zwracają twoją uwagę i dlaczego? W jaki sposób wspierają lub zmieniają twój pogląd na gniew Boży? Jakie lekcje niosą dla ciebie przeszłe lub obecne doświadczenia?