Oburzenie na rzecz zasięgu
Haley Bodine | 4 października 2022

Czy zauważyłeś kiedyś, że są takie pory roku, kiedy ludzie zdają się wyrażać swoje opinie bardziej otwarcie? Jak dynia czy jabłko… cukierki kukurydziane czy cokolwiek innego… Boże Narodzenie przed lub po Święcie Dziękczynienia… albo cykle wyborcze.
Choć niektóre z tych różnic mogą nas rozśmieszyć, inne mogą powodować napięcia i podziały, wywołując oburzenie i dzieląc nas w wielu kwestiach:
- Republikanin czy Demokrata
- Zwolennicy szczepionek kontra przeciwnicy szczepionek
- Uchylenie wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade
- Imigracja
- Sox lub Cubs
Żyjemy w tak oburzonej kulturze, że stworzyła ona cały przemysł. Czy wiesz, że istnieją takie rzeczy jak „pokoje gniewu”? Serio. Są miejsca, gdzie możesz wynająć pokój pełen kruchych przedmiotów, założyć sprzęt ochronny i rozwalać je na godziny.
Kiedy patrzymy na otaczający nas świat i widzimy problemy, niesprawiedliwość, zepsucie, dysfunkcję i zło, łatwo jest się oburzyć lub pochopnie osądzać. Mamy w sobie zakorzenione w Bogu pragnienie sprawiedliwości – widzimy, że sprawy nie wyglądają tak, jak powinny, więc walczymy o przywrócenie tej wersji „dobra”, jaką mamy w głowach. Czy zdałeś sobie sprawę, że nasze oburzenie tak naprawdę niczego nie przywraca?
Ed Stetzer powiedział: „Za każdym przejawem oburzenia w naszych czasach kryje się prawdziwa potrzeba, złamanie i zniszczenie, którym ma zaradzić nasze przesłanie pojednania przez Jezusa. Epokę oburzenia można zdefiniować poprzez gniew i polaryzację. Jednak pod tymi mechanizmami samoobrony kryją się prawdziwe i zasadne pytania, gdy ludzie próbują zrozumieć swoje pochodzenie, tożsamość, cel i drogę życiową”.
Jezus wzywa nas, abyśmy dołączyli do Niego w naprawianiu tego, co złamane. Jesteśmy wezwani do misji ratunkowej; nie możemy odciąć się od otaczającego nas świata, ale musimy nauczyć się, jak przejść od oburzenia do odkupieńczego dzieła naprawy.
W Biblii można znaleźć wiele historii o ludziach, którzy zmienili swoje nastawienie i zaczęli zabiegać o odkupienie:
Starotestamentowa historia o Jonaszu to coś więcej niż tylko człowiek, który spędził epicki czas w brzuchu wieloryba. To historia o człowieku, który znał Boga, ale nienawidził otaczającej go kultury. Jako prorok, Jonasz był rzecznikiem Boga. Znał Boga i Jego serce; jego odpowiedzialnością było wyrażanie Bożych myśli ludziom.
Bóg nakazał Jonaszowi udać się do Niniwy i nakazać mieszkańcom odwrócenie się od swojej niegodziwości i powrót do Boga. Niniwici byli brutalną, agresywną grupą, znaną z morderstw, rabunków i rozpusty. Jonasz był wściekły, że Bóg nakazał mu tam się udać.
Ale Bóg pyta Jonasza: „Czy słusznie się gniewasz?” (Jonasz 4:1-4)
Czytając całą historię, odkrywasz, że Jonasz był tak rozwścieczony mieszkańcami Niniwy, że wolał umrzeć, niż okazać im Boże współczucie i miłosierdzie. Czy kiedykolwiek tak się czułeś?
Wielu z nas potrafi wyobrazić sobie osobę lub grupę osób, wobec których, gdyby Bóg powiedział nam: „Chcę, żebyście ich kochali, służyli im, żyli wśród nich, okazywali miłosierdzie i współczucie”, wybralibyśmy ścieżkę Jonasza wśród wieloryba.
Ważne jest, aby pamiętać, że każdy człowiek został stworzony na obraz Boga – także ci, którzy nie wyglądają, nie zachowują się, nie myślą, nie wierzą ani nie brzmią jak ty. Ich życie jest równie cenne w oczach Boga. Kto w twoim życiu, o którym zapomniałeś, że został stworzony na obraz Boga, aby Go poznać?
Historia Jonasza kończy się tragedią. Jonasz siedzi na zewnątrz Niniwy, rozgoryczony tym, że zwrócili się do Boga zamiast cieszyć się z odkupienia. Jonasz nie zaznał radości z przyjęcia Bożego serca, by osiągnąć pojednanie i odnowę.
W Nowym Testamencie widzimy kolejną osobę, którą kultura oburza. Paweł (dawniej Saul) był faryzeuszem, który nienawidził chrześcijan i gardził nie-Żydami (poganami). Podobnie jak Jonasz, Paweł wiedział wszystko o Bogu. Znał właściwe odpowiedzi i znał właściwych ludzi. Mimo to żywił też ogromne uprzedzenia do ludzi, którzy się od niego różnili.