Kochać jak Bóg
Haley Bodine | 19 września 2022

20 Jeśli ktoś mówi: „Miłuję Boga”, a brata swego nienawidzi, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. 21 A to przykazanie mamy od Niego: Kto miłuje Boga, niech miłował też brata swego. - 1 Jana 4:20-21
W zeszłym tygodniu doszło do kłótni między moimi dwoma synami (w wieku 12 i 7 lat), która zakończyła się tym, że mój 7-latek rzucił pustą walizką ze schodów w swojego starszego brata.
Jasne, że w moim domu panuje atmosfera wspólnoty.
Łzy, gniew i nienawiść wręcz tłumiły atmosferę tego dnia, który miał być dla nas wszystkich okazją do spotkania się i czerpania radości ze wzajemnego towarzystwa.
Posadziłem tych dwóch chłopców obok siebie na schodach – w miejscu, w którym wiedzą, że ich mama zaraz wygłosi im kazanie – i zapytałem: „Czy wy oszaleliście?”
Ale gdy już złapałam oddech, spojrzałam na nich oboje i cicho zapytałam: „Czy mnie kochacie?”. Na co oboje odpowiedzieli: „Kochamy cię, mamo”.
Spojrzałem na nich i powiedziałem: „Chłopcy, kocham każdego z was z całego serca. Serce mi pęka, kiedy potraficie być dla siebie tak okropni. Razem możemy być silniejsi. Naprawmy to”.
W tym momencie uświadomiłam sobie, że Bóg postawił mnie na schodach i patrzył na mnie oczami wyobraźni, myśląc o kilku osobach, w które mogłabym rzucić walizką. Poczułam, jak mówi: „Haley, kochasz mnie? Serce mi pęka, gdy żywisz taką gorycz do moich pozostałych dzieci. Ja taka nie jestem. To nie moje DNA i to nie moje imię. Jesteś moją córką; to też nie twoje imię”.
W jednej chwili, od poczucia, że odniosłam zwycięstwo jako rodzic, do uświadomienia sobie, że noszę w sobie więcej apatii, urazy i goryczy wobec niektórych członków mojej chrześcijańskiej rodziny, niż chciałabym przyznać. A ten brak miłości nie tylko niszczy relacje, ale i zatruwa moje serce, pozbawiając je bogatej pełni, której tak bardzo pragnę.
Jezus powiedział swoim przyjaciołom, że ludzie poznają, iż są Jego uczniami, jeśli będą się wzajemnie miłować (J 13,35). Pastor i działacz na rzecz praw obywatelskich, John M. Perkins, powiedział: „Miłość to ostateczna walka”.
Jak więc właściwie walczyć – nie tam na zewnątrz , ale w naszych sercach, gdzie tkwią ziarna nienawiści?
Wierzę, że jednym z najpotężniejszych sekretów kochania tych w naszym życiu, których trudno kochać, jest świadome patrzenie poza to, co jest i co było, i zamiast tego patrzenie oczami doskonałego ojca i stwórcy, aby zobaczyć, co On widzi w człowieku.
Jeśli są choćby lekko irytujące, przyjrzyj się ich sercu i pragnieniu dawania i otrzymywania miłości i dobroci, nawet jeśli słońce jest trochę za mocne, aby odwieźć dzieci do szkoły o 7:30 rano.
Jeśli są uzależnieni, kim Bóg ich stworzył, zanim choroba wzięła nad nimi górę?
Jeśli są krzywdzące, to co mogło je skrzywdzić lub czego się bały, że tak atakują?
Jeśli są pełni nienawiści, kim mogliby być, gdyby ich energia została przekształcona w namiętną miłość?
Nie możemy zmienić ludzi. To nie jest nasze zadanie. Ale możemy prosić Boga o oczy, by spojrzeć na nich przez pryzmat historii odkupienia i stoczyć wojnę miłości, by służyć, czcić, modlić się za nich i dążyć do pojednania, o ile to od nas zależy. To jest serce Ojca i to jest powołanie dla nas, dzieci światłości.
No to do dzieła. Biegnij mocno i kochaj mocno w tym tygodniu.